Przebiegnięte ponad 300 km w miesiącu – i tak przez 4 miesiące. To efekt przygotowań mieszkańca Bratiana – Dariusza Grabowskiego, do pierwszych w życiu zmagań biegowych górskimi traktami na długości 65 km. Jak tym razem sportowiec reprezentował nowomiejską gminę? Relacja z Trójmiejskiego Ultra Tracku poniżej.
„Ultramaraton Trójmiejski to specyficzny bieg górski nad morzem. Zaliczany jest do mistrzostw Polski w biegach górskich. Właśnie w takim wystartowałem dnia 13 lutego br. w Gdyni. O godzinie 6:00 na starcie, wraz ze mną, znalazło się 250 biegaczy z całej Polski oraz Europy. Trasa w większości prowadziła turystycznymi szlakami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego - z niewielkimi odcinkami po drogach asfaltowych i ścieżkach leśnych.
Atmosfera podczas biegu była fantastyczna - nie było widać czy ktoś debiutuje, czy też jest już „starym wyjadaczem”. Towarzyszyły wzajemna pomoc i mobilizacja.
Pierwsze miejsce, z wynikiem 5 godzin i rekordem trasy, zajął Gediminas Grinius, drugie - Dominika Stelmach, również z wynikiem 5 godzin, natomiast trzecie - Krzysztof Sulejewski. Mnie do zwycięstwa zabrakło 3 godzin i 55 minut. Na metę dotarłem z wynikiem 9 godzin i 12 minut, co dało 184 miejsce na 250 biegaczy, cenne 3 punkty do cyklu mistrzostw oraz medal.
Podsumowując, w niecałe półtora roku - od momentu pierwszego treningu stałem się Maratończykiem oraz Ultrasem. Wszystkie te wyczyny zrobiłem w pięknym Trójmieście. Jednakże, po sobotnim ultramaratonie zastanawiam się, gdzie leży moja sportowa granica. Kiedy w minioną sobotę byłem na 42-kilometrze cieszyłem się z biegu, lecz ostanie 20 kilometrów pokazało czym tak naprawdę są tego typu zawody. Od pewnego momentu to nie był już bieg, a wspinaczka górska. Każdy kolejny odcinek, każda ściana praktycznie nakłaniały mnie do rezygnacji. Dolina Węzy na zawsze pozostanie w mojej pamięci - to tam pojawiły się łzy. Kiedy dotarłem na 60 kilometr pomyślałem, że mam już przed sobą metę. Ale do tej mety trzeba było się jeszcze wdrapać na kolanach.
Dotarłem do finiszu trasy, jednak nie było widać na mojej twarzy uśmiechu i satysfakcji – zwyczajnie zabrakło już na to sił.
Dziękuje wszystkim za wsparcie, które bardzo mi pomogło, a także sponsorowi wyjazdu - Gminie Nowe Miasto Lubawskie.
Teraz czas na regenerację i odpoczynek – choć będzie on krótki. Już w kwietniu wystartuję w ORLEN Warsaw Marathon, jednym z największych w Europie. Będę się starał przezwyciężyć swój rekord życiowy - 4 godzin.”
(Źródło: Dariusz Grabowski)